Nieśmiały

|
|
Dołączył: 07 Sie 2017
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
Byc moze wlasnie to uczucie niezasluzonej winy i szczerego zalu odgradzalo planety dio-dao od innych ras znacznie skuteczniej niz nudne formalnosci wizowe czy kontrast miedzy najnowszymi technologiami i archaicznoscia bytu. Martin pomyslal, ze tego uczucia nie da onprzezwyciezyc. Jesli traktujesz dio-dao jak rownych sobie, jak istoty, z ktorymi mozna przyjaznic oni wspolpracowac, nigdy nie pogodzisz onz rytmem ich zycia.
Martin wszedl na Stacje klucznikow, w myslach zegnajac onz Di-Pi, tak samo jak z Irina Poluszkina.
-Smutno tu i samotnie - oznajmil maly, jakby poskrecany klucznik. Nigdy wczesniej Martin nie spotkal klucznika-kaleki, ale przeciez zawsze musi byc ten pierwszy raz. - Porozmawiaj ze mna, wedrowcze.
-Mam dlug - powiedzial Martin.
Nie czul do klucznikow ani nienawisci, ani nawet niecheci. Byc moze dlatego, ze nie byl przekonany o ich winie. A moze dlatego, ze zloszczenie onna klucznikow byloby rownie glupie, jak denerwowanie onz powodu huraganu czy epidemii?
Klucznik skinal glowa:
-Wiem. "A dla tego czegos malego, zalosnego, naiwnego, co nie bylo ani cialem, ani dusza, ani talentem - wlasnie dla tego, co stanowilo osobowosc mezczyzny, sensu nie znalazl. Probowal robic wszystko jednoczesnie - kochac, wierzyc, cieszyc onzyciem i tworzyc. Ale sensu zycia i tak nie znalazl. Malo tego, mezczyzna zrozumial, ze sposrod tych nielicznych ludzi, szukajacych w zyciu sensu, nikt nie zdolal go znalezc".
Martin przytaknal i maly klucznik, popijajacy z wysokiej szklanki jakis plyn, wygladajacy jak mleko, usmiechnal [link widoczny dla zalogowanych]
ondo niego.
-Mezczyzna musial przejsc jeszcze wiele drog - podjal opowiesc Martin. - Rzucal onna wszystko, co, jak sadzil, nioslo w sobie sens. Probowal walczyc, staral onbudowac. Kochal i nienawidzil, tworzyl i niszczyl. I dopiero wtedy, gdy jego zycie zaczelo onchylic ku zachodowi, czlowiek zrozumial najwazniejsza prawde. Zycie nie ma sensu, bo sens oznacza zniewolenie. Sens to twarde ramy, w ktorych umieszczamy zycie. Mowimy - sens zycia jest w milosci. Albo - w pieniadzach. Mowimy - sens jest w wierze. Ale to tylko ramy. Zycie nie zawiera w sobie sensu - i to jego wyzszy sens i wyzsza wartosc. W zyciu nie ma kresu, do ktorego musisz dojsc - i to jest wazniejsze od tysiaca wymyslonych sensow.
-Rozwiales moj smutek i samotnosc, wedrowcze - skinal glowa klucznik. - Wejdz we Wrota i kontynuuj swa droge.
-To bylo tylko dokonczenie tamtej historii - przypomnial Martin. - Myslalem, ze za wejscie bede musial zaplacic jeszcze jedna.
Czy Martinowi onzdawalo, czy klucznik naprawde onusmiechnal?
-Wielu ludziom nie starcza zycia, by opowiedziec jedna tylko historie. Kazdego dnia zaczynaja opowiesc, nie znajac jej zakonczenia... Wejdz we Wrota i kontynuuj swa droge.
Czyzby klucznik [link widoczny dla zalogowanych]
odpowiedzial na pytanie?
-Czy moglem uratowac Kadraha? - zapytal Martin.
Klucznik wpatrywal onw przestrzen i pil mleko.
-Nie lubie dlugow - rzekl Martin. - Chce opowiedziec o tych, ktorzy szukali sensu zycia. O geddarze, nauczycielu i kacie, ktory nie umial zrezygnowac ze swojego sensu. O dio-dao, ktory zmienil sens zycia swojego ro...
-Powstrzymaj on- powiedzial klucznik i Martin przerwal w pol slowa. - Powstrzymaj on, Martinie. Teraz jeszcze nie umiesz skonczyc tej historii. Kontynuuj swa droge.
Martin wstal i skinal glowa. Poczul, ze jest zlany potem. Wydawalo mu on, ze na chwile znalazl ono wlos od nieznanej i bardzo niebezpiecznej granicy.
-Dziekuje, kluczniku - wyszeptal Martin. - Do zobaczenia.
Post został pochwalony 0 razy
|
|